"Nic nie może się równać z tym co widziało się na własne oczy"

Colette



Zapraszam na fanpage na facebook tam więcej zdjęć

Szukaj na tym blogu

profilki

Translate

Kuba przydatne, praktyczne informacje i rady

"Nic nie może się równać z tym co widziało się na własne oczy" Colette

Kuba to miały być wakacje życia, nie wiem co jeszcze przede mną, ale na dzień dzisiejszy to były wakacje i przygoda życia.






Wakacje na Kubie wykupiliśmy w jednym z dużych biur podróży, gdyż nie lubię sam przygotowywać wypraw i chcę mieć wszystko podane na tacy. Nie jest to tani wyjazd, dla tego nie sugerując się porą deszczową, kiepskimi prognozami pogody w necie i po sezonowością  oferty, chcąc ograniczyć koszty wybraliśmy przełom sierpnia i września. Sezon turystyczny na Kubie trwa cały rok, ale szczyt przypada na miesiące zimowe czyli grudzień - kwiecień. Wtedy też  można tam polecieć bezpośrednio bez międzylądowań.






Wybraliśmy sierpień więc lądowanie w Paryżu na lotnisku de Gauille i ok 8 godzin oczekiwania na lot. I tu miła niespodzianka. Po wylądowaniu szybki bieg do kolejki miejskiej (kupcie dobre bilety w automacie najlepiej z powrotnymi bo kontrole szczegółowe i nie ma przeproś - kara 50 euro) i po 40 min jazdy przed oczami stanęła Katedra Notre Dame. Tak rozpoczęło się 3 godzinne zwiedzanie Paryża o czym napiszę później.



Po 10 godzinach nawet komfortowego lotu, lądowanie w Hawanie. W necie straszono nas długą szczegółową odprawą. Było zgoła inaczej szybka odprawa , obowiązkowe zdjęcie, pytanie czy nie podróżujemy z Afryki (tych dotyczy kontrola sanitarna) odbiór walizek i witaj Hawano. Byliśmy jedną z pierwszych grup którym na objeździe Kuby wynajęto hotele 4 gwiazdkowe (dzięki bogu).





4 kubańskie gwiazdki ni jak nie przypominają europejskich. Przed rewolucją były to eleganckie komfortowe hotele, ale pewnie od tego czasu nie przeprowadzono tam jakichkolwiek zmian. Nasz hotel był w dzielnicy rezydencji ambasadorów, biznesmenów i ambasad, więc w eleganckiej dzielnicy pełnej przepięknych willi i rezydencji. W hotelu w latach 50 mieszkali aktorzy biznesmeni i politycy m.in Kennedy. Teraz hotel to odrapany zniszczony obiekt ze śladami dawnej świetności i pięknym widokiem z okien na ocean i brakiem ciepłej wody. ale 4 dni pobytu spokojnie człowiek da radę przetrwać bo widok z okna i nawet niezłe jedzenie rekompensują wszystko.



Wybierając się na Kubę nie liczcie na luksusy. w Hawanie hotele(zresztą jak prawie cała Hawana) rozpadają się, Kubańczycy ich nie remontują bo nie widzą potrzeby - turyści i tak przyjadą a przyjeżdżając wiedzą co ich czeka, więc po co zbędny trud i nakład pracy. Pamiętajcie na Kubie wszystko toczy się wolniej tu najważniejszy jest kontakt z ludźmi i rozmowa z przyjaciółmi. Nie liczcie na szybką obsługę w hotelach, sklepach czy restauracjach. Tu nikomu się nie spieszy pełen chllaut. Najważniejsze to pogadać ze znajomymi, odpocząć i gibać się w rytm muzyki....reszta nie istnieje.





Przyjeżdżając tutaj nie zabierajcie kart kredytowych !!!!!! nie przydadzą się    owszem jest kilka bankomatów, ale nie polecam tam wypłat. Tylko czysta gotówka i to najlepiej euro które wymieniamy tylko  w bankach lub hotelach bo wszędzie indziej możemy być oszukani (wydają nic nie wartą miejscową walutę z walorem tylko numizmatycznym). Euro i dolarami nie zapłacimy nigdzie. Kurs euro nadal jest najkorzystniejszy. Dla nas obowiązującymi pieniędzmi jest peso convertible i tym zapłacimy wszędzie.



Ceny na Kubie zróżnicowane - za mohito w Hawanie w centrum miasta płaciliśmy od 1.5  do 5 peso (1 peso = 1 euro) więc dobrze wybierajcie knajpę bo nie trudno znaleźćę tańszą. za Langustę (zresztą przepyszną) w Hawanie w restauracji Europejska w samym centrum miasta w pobliżu Kapitolu zapłaciliśmy 9.5 peso i 1.5 peso za mohito ......zdecydowanie polecam tę knajpkę. W Trynidadzie za taką samą langustę tylko kiepsko zrobioną zapłaciliśmy 15 peso. Warto więc pochodzić i poszukać atrakcyjnych cen, bo Hawana to nie tylko zabytki, ale wspaniała atmosfera klimatycznych knajpek pełnych muzyki i śpiewu (napiwek dla muzyków 1 peso) wspaniałego mohito w pięknych plenerach tego cudownego miasta. Ogólnie ceny w restauracjach wysokie, porównywalne z cenami na Krecie czy Sycylii ale jakość nie taka. Przed wyjazdem naczytaliśmy się o jedzeniu w knajpkach gdzie jedzą miejscowi- zobaczyliśmy te miejsca i nie ryzykowaliśmy- smród, bród. szklanki takiej czystości jak w Polsce za czasów saturatorów (co niektórzy jeszcze pamiętają). Egipskie bazary to luksus.





Po mieście jeździmy taksówkami, bo komunikacja miejska nie istnieje. Ceny taxi zróżnicowane do ostrej negocjacji - samochody zabytkowe droższe , współczesne tańsze , do dyspozycji jeszcze droga dorożka i tanie 2 osobowe  cocotaxi. Cena jazdy zabytkowym krążownikiem z centrum do okolicznych dzielnic to około 15 - 20 peso (targujemy się uzgadniając cenę przed wejściem) przygoda bezcenna bo nam przypadło w cenie jazdy pchać złotego Chevroleta by zapalił. Zabawa świetna i niezapomniane przeżycie, wszak pchanie złotego chevroleta z lat 50-tych to zupełnie coś innego niż pchanie zepsutego samochodu w Polsce.





Toalet na Kubie szukajcie raczej w hotelach - turystom wolno tam wchodzić - w innych miejscach potworny smród, brak drzwi i brak wody ... osoba pilnująca (opłata dobrowolna choć mile widziana 0.25 peso) co 10 osobę wchodzi i kubkiem i spuszcza wodę, taki mało przyjemny klimacik coś w standardzie  i tak się dzieje od restauracji przez zwiedzane muzea a nawet pałac rewolucji, dawny pałac Batisty.




Biegajcie ile się da i oglądajcie wszystko co się da, spać nie warto, Kuba się zmienia i to co zobaczycie teraz bezcenne.......z moment będą tam McDonaldy i hipermarkety mimo że Kubańczycy za tym nie tęsknią. Dużo się mówi w necie by zabrać długopisy, gumki do włosów i inne prezenty. Jeżeli macie ochotę zabierzcie, na Kubie ze wszystkim jest problem oddajcie to dzieciom, a nie osobą żebrzącym (ci handlują tym za rogiem). Praktyczna rada - weźcie ze sobą ubrania które możecie tam zostawić, nie zabierajcie nic do kraju wszystko nawet resztki kosmetyków hotelowych oddajcie ludziom lub rezydentowi dla mieszkających tam naszych rodaków, tam wszystko się przyda (plastry, opatrunki, artykułu higieniczne, leki przeciw bólowe i przeciw gorączkowe to towar deficytowy i niedostępny) zwolnicie miejsce na pamiątki, rum i cygara. I pijcie rum, ten droższy  na ciepło, na zimno w mohito. Takiego rumu nie dostanie nigdzie a przywieżć do Polski można niewiele.






Wyjeżdżając na Kubę ne patrzcie na prognozy pogody w necie, gdyż są kompletnie nieprzydatne i nie prawdziwe. Na kilka dni przed wyjazdem przejrzałem wszystkie dostępne portale pogodowe i zastanawiałem się czy nie odwołać wakacji miało być upalnie, pochmurno i miało cały czas przez 2 tygodnie padać. Przez cały czas naszego pobytu owszem było upalnie ale to jedyna zgodność. Chmurki owsem na kilka minut pojawiały się a deszcz ...owszem przez jeden dzień padał  i na cały pobyt może w ciągu dnia ze 2 razy po 15 minut padał , ale nawet z plaży nie zeszliśmy bo był ciepły, dawał orzeźwienie i po 15 minutach było ponownie piękne słońce.



Insekty i komary to też kubański mit. Przed wyjazdem zaopatrzyliśmy się w preparaty przeciw komarom z repelentem 25 %, preparatami na ukąszenia. Przez cały wyjazd nie widziałem komara
 ( mimo pory deszczowej) jedynie widziałem setki jaszczurek i krabów rozbiegających się pod nogami .

zawieszki sufitowe




Kupujcie na Kubie cygara rum i pamiątki. To nie chińskie szkaradziejstwa tylko prawdziwe kubańskie rękodzieło urody różnej ale można znaleźć cacuszka o których w naszym zglobalizowanym świecie dawno zapomnieliśmy. Mam nadzieję że to co napisałem przyda się w planowaniu Waszej podróży. Pozostałe informacje i porady w następnych odcinkach o cudownej  Kubie




Etykiety

Afryka (24) Azerbejdżan (3) Azja (18) Dolnośląskie (4) Dominikana (10) Egipt (5) Europa (32) Francja (4) Grecja (8) hotele (5) Jordania (2) Karaiby (18) Kenia (13) kobiecym okiem (8) Kuba (8) Maroko (4) Polska (7) Poradnik turysty (8) Rumunia (3) SYCYLIA (10) Tunezja (2) Turcja (13)

Polub stronę na feacebook

Odwiedzający

Free counters!

mapa

Free counters!