Zamek Karpniki książęca rezydencja

Kolejny zamek na szlaku moich turystyczno - rodzinnych eskapad to leżący w miejscowości Karpniki zamek (dzisiaj raczej pałac) potoczne zwany Karpniki.
Odwiedzając go przed wielu laty widziałem wielką, choć piękną ogrodzoną ruinę. Dzisiaj to wspaniale odnowiony pałac w pięknym ogrodzie, z zadbaną fosą.
Mieści się tam hotel i restauracja.
Boli tylko to, że praktycznie  nie można go zwiedzić nie będąc gościem hotelowym. Cieszy to, że nie stoi w ruinie jak wiele dolnośląskich pałaców i zamków.

Kenia Wioska Masajów

Jadąc do Kenii wiedziałem , że oprócz pięknych plaż,  kolonialnej Mombasy i safari  - muszę zobaczyć wioskę Masajów. Mimo wielu opinii, że te wioski do których zawożeni są turyści to nie wioski a tylko reklamowo marketingowy kicz stworzony na potrzeby turystów i to nie hodowla bydła a turyści są ich głównym żywicielem - to trudno. Masajowie to Masajowie i zobaczenie nawet tych turystycznych jest obowiązkowe i moim skromnym zdaniem niezbędne, by choć trochę liznąć kenijskiej przygody, zaobserwować kulturę i mieć chociażby marne pojęcie o Kenii i jej ludziach. By zobaczyć Masajów nie musicie wyjeżdżać do ich wioski. Wielu z nich przychodzi codziennie na plażę i sprzedaje najróżniejsze wyroby własnego rękodzieła - nie chińszczyzny, ale ozdób czy gadżetów robionych nawet na indywidualne zamówienie. Ja na "eksplorację" masajskiej kultury wybrałem się z przeuroczym i profesjonalnym miejscowym  organizatorem  Riadha Abdalla

Monaco - odrobina historii najmniejszego Księstwa

Widok na skałę Monaco

Chyba się starzeję, bo nie chce mi się już leżeć na plaży 2 tygodnie i bardziej pasuje mi opcja 7+7 czyli tydzień objazdówki ze zwiedzaniem i tydzień błogiego wypoczynku, no może z jednym ciekawym wypadem by nie wyjść z wprawy, ale ostatni tydzień to obowiązkowe leniuchowanie, drinki z palemką  i dobra zabawa. Takie ładowanie baterii na cały  "między-urlopowy" rok.