"Nic nie może się równać z tym co widziało się na własne oczy"

Colette



Zapraszam na fanpage na facebook tam więcej zdjęć

Szukaj na tym blogu

profilki

Translate

Azerbejdżan - Baku


Krótko po zmianie ustroju w Polsce obudziła się w wielu z nas chęć zobaczenia świata.
Już nie trzeba było przez wiele miesięcy starać się o paszport, stać w kilometrowych kolejkach po wizę, powstały niezależne biura podróży oferujące ograniczoną acz już ciekawą ofertę wyjazdów, nawet tych dalekich.
I tak w 1990 r planując wakacje, całkiem przypadkiem, z żoną odwiedziliśmy nieistniejące już biuro podroży przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie..... i szok wakacje w Azerbejdżanie teoretycznie już wolnym, ale jeszcze tak na prawdę w schyłkowej postaci rosyjską republiką. Decyzja mogła być jedna ....jedziemy .
I stało się 24 godziny pociągiem do Moskwy (innego połączenia w tym czasie biura nie oferowały), potem autokarem na lotnisko Demodiedowo i pobyt w strefie dla obcokrajowców.
To był ten pierwszy szok. Obok głównego terminala malutki budyneczek  z napisem tylko dla obcokrajowców - teoretycznie strefa VIP , ale tylko teoretycznie. Było to niewielkie pomieszczenie z nieczynną toaletą i restauracją, ale nie byliśmy wymagającymi VIPami . Była to pierwsza nasza daleka zagraniczna podróż gdzie wszystko było wspaniałą i egzotyczną przygodą. Znając wtedy całkiem nieźle język rosyjski swobodnie przedostaliśmy się do głównego terminala by coś zjeść i skorzystać z toalety (instynkt socjalistycznych harcerzy odkrywców) ......no ale zaczęły się schody .
Ogromny terminal i do toalety kilometrowe kolejki, ale restauracja super i przy zamówieniu toaleta z wolnym wstępem.
A restauracja, wygląd koszmar, ale karta dań jak w Hiltonie  kawior tani jak barszcz i to w dużej ilości a  posiłki całkiem zjadliwe. Rozpuszczeni ekscentryczną ucztą złożoną z kawioru i sowietskoje szampanskoje   jak na VIPów przystało wsiedliśmy do autokaru i pod opieką stewardessy podjechaliśmy do samolotu   Tupolewa (Rosjanie niestety biegli na pieszo).  Po trzech godzinkach koszmarnego lotu w towarzystwie kóz kur i drobnej zwierzyny domowej wylądowaliśmy w Baku.
Tak na prawdę to dopiero w tym momencie powinienem zacząć tę opowieść.
Autokarem w eskorcie wojska (w Azerbejdżanie był jeszcze stan wojenny po rzezi Ormian ) przewieziono nas do wspaniałego ośrodka wypoczynkowego przeznaczonego dla rosyjskich notabli i obcokrajowców Giandżlik kilka kilometrów od Baku
na olbrzymim terenie wspaniały kurort i oddzielający nas od świata zewnętrznego wysoki mur wchodzący na 200 m w morze. Cała reszta wspaniała na terenie dyskoteka. cudowna plaża i dowożący nas na nią wyciąg krzesełkowy (  dla leniwych) . Droga na plażę była z górki wśród drzew figowych. Cudowny wypoczynek w egzotycznym miejscu choć jeszcze w socjalistycznej oprawie
tu jak raz nie drzewa figowe

Z ośrodka rzut beretem do Baku z jego cudownymi ludźmi wspaniałą architekturą i zabytkami .....cdn.




Etykiety

Afryka (24) Azerbejdżan (3) Azja (18) Dolnośląskie (4) Dominikana (10) Egipt (5) Europa (32) Francja (4) Grecja (8) hotele (5) Jordania (2) Karaiby (18) Kenia (13) kobiecym okiem (8) Kuba (8) Maroko (4) Polska (7) Poradnik turysty (8) Rumunia (3) SYCYLIA (10) Tunezja (2) Turcja (13)

Polub stronę na feacebook

Odwiedzający

Free counters!

mapa

Free counters!