Dominikana to niewielkie państwo na drugiej co do wielkości wyspie Karaibów Haiti.
Trochę historii :
Wyspa w 1492 r odkryta przez Krzysztofa Kolumba ( gigantyczne mauzoleum tego wielkiego podróżnika znajduje się w Santo Domingo) i włączona do imperium hiszpańskiego. Do XX wieku Dominikana przechodziła pod protektorat francuski i haitański, dwukrotnie ogłaszała niepodległość. W połowie XIX wieku niepodległe państwo Dominikany opanował chaos trwający do lat 70 tych XX wieku - junty, reżimy korupcja, władza wojskowa i policyjna ( mam wrażenie że to ostatnie trwa do dzisiaj).
Alcazar Pałac syna Kolumba
Gospodarka Dominikany to tytoń (cygara dużo gorsze od kubańskich), cukier i kawa (pijcie jej dużo, kupcie ile się da bo jest doskonała, a jej cena przystępna). Znaczny dochód Dominikanie przynosi turystyka i wierzcie mi plaże są wspaniałe, więc wypoczynek w cieniu palm pozwala się zregenerować.
Dominikana to kraj dla leniuchów. Decydując się na urlop w tym kraju nie nastawiajcie się na zwiedzanie, bo tak na prawdę nie ma czego oglądać. To co mogę polecić to kilka godzin w Santo Domingo (starówka malutka więc to raczej krótka wyprawa), mauzoleum Kolumba.
Katedra w Santo Domingo
Katedra
Tuż obok 3 jeziora (Tres Ojos) zapadlisko skalne powstałe po trzęsieniu ziemi ze wspaniałymi kolorowymi jeziorkami, jaskiniami, stalagmitami, stalaktytami i "jurajską roślinnością" ( kręcono tu kilka scen Parku Jurajskiego). To konieczne trzeba zobaczyć.
Można pokręcić się po kolorowych uliczkach 4 milionowego Santo Domingo, bo warto zobaczyć ciekawą karaibską zabudowę, z wiszącymi wszędzie drutami elektrycznymi i telefonicznymi, pozachwycać się mnogością owoców i warzyw na ulicznych straganach. Zajrzeć na słynny bazar Mercado by kupić trochę taniej występujący tylko na Dominikanie larimar ( błękitny, półszlachetny kamień ) bez którego żadna kobieta tej wyspy nie opuści. Turystów mało więc można spokojnie spacerować.
Wracając z Santo Domingo do Punta Cana możecie odwiedzić dwa spore miasta: San Pedro i La Romana podobno piękne. Zajrzeliśmy tam samochodem i z San Pedro szybciej wyjechaliśmy niż wjechaliśmy, w La Romana zabawiliśmy troszkę dłużej odwiedzając miejscowy super market, park mistrzów bejsbola i skromny kościół. Więcej nie oglądaliśmy bo jedyne o czym marzyliśmy to jak najszybsze zaparkowanie samochodu.
Miasta Dominikany są dla kierowców o stalowych nerwach i ogromnych umiejętnościach zachowania zimnej krwi. Tu nikt nie przestrzega przepisów, nie ma znaków drogowych ani tablic informacyjnych. Każdy jeździ jak chce i zewsząd wyjeżdża tysiące motorów ( nawet pod prąd) przeciskając się w miejscach, gdzie nawet dla nich nie ma miejsca,w różnych kierunkach z najróżniejszym bagażem. Jeden wielki koszmar i nowe doświadczenie. Sygnalizacja świetlna jest, ale tylko światło czerwone i zielone, ale nie palą się światłem ciągłym tylko migają razem co oznacza jeśli jesteś odważny to jedz -może ci się uda.
Artykuły o Dominikanie na blogu
Przebój autostrady
więcej rad i ostrzeżeń w kolejnym blogu.
Zapraszam
Szczerze zazdroszczę osobom, które miały możliwość wybrania się Dominikanę. Jedno z moich wymarzonych miejsc na wakacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szyszka z bloga https://szyszka-pisze-blog.blogspot.com/. 💖
Dominikana to bajeczne miejsce. Nie ma co zazdrościć tylko trzeba poobserwować loty i znaleźć wypad w fajnej cenie.
OdpowiedzUsuń