Kenia Safari odsłona trzecia - polowanie na lwa

Noc niestety była dla nas bardzo krótka. Skoro świt śniadanie z widokiem na wodopój przy którym pozostały znudzone pojedyncze słonie, taplające się w błocie bawoły i baraszkujące pawiany. Szybka kawa na tarasie widokowym, a w oddali na horyzoncie oddalające się słonie i zmierzające do źródełka mniejsze kopytne.  Niestety nam czas było ruszać w drogę by osiągnąć cel safari, wspaniałe afrykańskie drapieżniki.

Wschodzące słońce sawanny i wszechogarniający chłód poranka. Powiem szczerze cienki dresik nie wystarcza ja żałowałem, że nie zabrałem czapeczki (dołączone zdjęcie to nie żarcik a realne odczucie) . Ale co tam odczucie czas w drogę. Zaraz za hotelem Riadha Abdalla  i nasz kierowca bułeczką ze stołówki zwabili miejscowe piękne kolorowe  ptactwo które obsiadało nasze ręce i pozowało do niezapomnianych "sweet focie" ubaw po pachy, bo każdy chciał karmić, a ptaszkom było w to graj, choć bułeczki niewiele. ale ptaszki to nie cel - cel to  LWY  królowie tych ziem.

Znanymi z poprzedniego dnia i nieznanymi jeszcze szlakami ruszyliśmy by upolować zaplanowane trofeum. Ranki na sawannie bywają zdecydowanie inne niż popołudnia, Nie ma upałów, więc zwierzyny nie trzeba wypatrywać, bo nie kryje się w krzakach i pod drzewami a chętnie pasie się na bezkresnej sawannie. Antylopy, bawoły i żyrafy przyzwyczajone do turystów nie uciekają w popłochu, tylko spokojnie pasą się na łące, stoją na drodze wcale nie myślą ustępować drogi przejeżdżającym samochodom. Obserwując krajobraz widzimy, że lwy lub inne drapieżniki tu są, bo gdzie nie gdzie widać porzucone resztki truchła i odlatujące sępy, ale o lwach ani widu ani słychu.

Gdzie powinny być Lwy -  na lwiej skale. Co prawda byliśmy tam wczoraj i kociaków nie było ale trzeba sprawdzić może doglądają królestwa. objechaliśmy górkę i nagle trzeszczenie w krótkofalówce i kilkanaście samochodów pędem wali w naszą stronę - ktoś wypatrzył lwa. Pędzimy i my. Grzęźniemy w korku nastu samochodów w których wszyscy pokazują palcami na górkę wytężamy wzrok i są:  uszy nad skałą, drugie uszy. Po chwili wyłaniają się dwie lwice a w zasadzie tylko łby - reszta za skałą. Niestety Królowe sawanny nie chciały lepiej zapozować i po dłuższej obserwacji niestety na audiencję się nie dostaliśmy. Czas więc w drogę do innego królestwa.

Zanim jeszcze zdążyliśmy opuścić lwią górą zamieszanie zrobiło się jeszcze większe. Wszechobecne  krzyki zachwytu, więc oczy dookoła głowy i......tego się nie spodziewaliśmy - tuż obok naszego Jeepa wybiegł dorodny Leopard. Ku naszemu zaskoczeniu wcale nie uciekał a tylko spokojnie defilował wzdłuż górki pozując wszystkim fotoamatorom. może z nadzieją, że któryś wypadnie i nie trzeba się będzie martwić o obiad. Jak poinformował nas Riadha Abdalla nasz kenijski organizator i przewodnik leoparda nie widziano w tym rezerwacie od bardzo dawna. Więc albo gigantyczny fart albo marketingowa ściema  dla mnie to nie ważne bo wrażenia były bezcenne.

Więcej fotek kociaka na fanpage na facebook

Apetyty na przygodę wzrosły. Zostawiając w tyle Simba mountain wśród pasących się antylop, stojących na drodze zebr i ciekawie przyglądającym się nam żyrafom ruszyliśmy w dalszą drogę. Jadąc w kierunki dawnego koryta rzeki, jedynego zielonego miejsca w rezerwacie wiedzieliśmy, że kociaki na pewno tu były. Tuż obok zielonej oazy leżało pokaźne truchło dorodnego bawołu. Ciekawość i podniecenie wzrosło a Riadha podkręcał już i tak napięta atmosferę. Jak wiecie apetyt rośnie w miarę jedzenia. Rodacy z którymi rozmawialiśmy w hotelu, a którzy już "zaliczyli" safari albo widzieli pojedynczego lwa, albo nie widzieli ich wcale. My mieliśmy już 2 lwice, leoparda i nadzieję na zdecydowanie więcej.

uważne oko wypatrzy kociaka

Wjechaliśmy w wyschnięte koryto rzeki. Osamotnieni, bo inne jeepy z turystami rozproszyły się po sawannie, z aparatami gotowymi do szybkich fotek, zaopatrzeni w lornetki, czujni obserwowaliśmy zarośla . Niepotrzebnie, bo tuż obok nas  pokaźnie stado lwów odpoczywało po niedawnym posiłku w cieniu zielonych zarośli nie zwracając na nas jakiejkolwiek uwagi, choć miałem wrażenie, że kilkakrotnie pozowały byśmy mogli zrobić jak najlepsze ujęcia bo dzielił nas dystans nie więcej niż 100m. Po chwili dojechało do nas jeszcze kilka ekip turystycznych. Lwy uznawszy że odrobinę zakłóciliśmy im odpoczynek postanowiły przejść o głąb oazy. A my nasyceni wrażeniami, usatysfakcjonowani widokiem w sumie 11 drapieżników wyruszyliśmy w dalszą drogę inne zakątki parku Tsavo. Ruszając nie wiedzieliśmy, że najciekawsze dopiero przed nami.

Wyjeżdżając z zarośli oczom naszym ukazał się wspaniały spektakl. Po horyzont setki tysięcy przemierzających sawannę bawołów. Owszem poprzedniego dnia widzieliśmy kilka sztuk, ale dzisiaj w najskrytszych marzeniach nie spodziewałem się, że ty w Tsavo a nie w Parku Masai Mara przyjdzie zobaczyć mi wielką migrację tych wspaniałych, potężnych i dostojnych zwierzą. Nie widząc początku ani końca stada wśród niesamowitego tumultu kopyt, ryku samców patrolujących i asekurujących stado w podziwie obserwowaliśmy to wspaniałe afrykańskie zjawisko. Jadąc na Safari myślałem jak większość, że największą atrakcją jest spotkanie drapieżników - dla mnie najwspanialszym było zobaczenie tego tak niecodziennego zjawiska jakim jest wielka migracja na afrykańskiej sawannie. Może nie zobaczyłem całej migracji a tylko migrację Bawołów - trudno ale to właśnie będzie moim najwspanialszym i niezapomnianym  wspomnieniem z afrykańskiej sawanny gdyż zdarza się tylko raz w roku i trwa bardzo krótko.

Załapaliśmy się na wielką migrację bawołów

Nawet zdjęcie panoramiczne nie oddaje potęgi migracji

Żegnając się z Parkiem Tsavo z głową pełną wrażeń, sercem napełnionym cudownymi emocjami ruszyliśmy z Riadhą na ostatnią cześć przygody, na spotkanie z Masajami....... ale o tym już w innym odcinku.

Więcej zdjęć zobaczycie na moim fanpage na facebook 
https://www.facebook.com/fascynujacepodroze/ By nic nie przegapić zachęcam do polubienia strony. Będę wdzięczny za pozostawienie komentarza.

Artykuły o Kenii na blogu

• Kenia - wstęp do przygody 
• Kenia przydatne informacje i rady  - praktyczny poradnik cz. 1
• Kenia Poradnik cz. 2
• Kenia - Safari od A do Z
• Kenia Hotel Diani Sea Lodge
• Kenia - Wycieczki od A do Z - z kim, gdzie i za ile
• Kenia - Mombasa
• Kenia - Mombasa stare miasto
• Kenia Wioska Masajów
• Kenia Safari odsłona pierwsza Tsavo East
• Kenia Safari odsłona druga Tsavo West